Tak jak zapowiadałem ostatnio- dzisiejszą notkę poświęcę strajkowi studenckiemu, który odbył się dzisiaj w Santiago. Najpierw więc może o samych założeniach. Studenci strajkowali przeciwko:
- cięciom w budżecie, przez które koszta publicznej edukacji wzrosną o 66%;
- zmniejszaniu kadry naukowej;
- tworzeniu dużych grup w miejsce wielu małych (co przekłada się na mniejszą jakość edukacji);
- przymusowi płacenia za cały rok nauki z góry;
- rząd zmniejsza też drastycznie liczbę miejsc na studiach magisterskich (które są potrzebne, by zostać nauczycielem).
- całej masie innych rzeczy, ale powyższe są chyba najważniejsze.
Jak widzicie, sytuacja zbyt kolorowa nie jest. Plakaty obwieszczające strajk wisiały w budynkach uniwersytetu już od jakiegoś czasu i postanowiłem zainteresować się tym tematem. Poszedłem też rano na zajęcia, żeby zobaczyć co się stanie.
Otóż dzisiaj ludzie grupy organizujące strajk po prostu nie wpuszczały ludzi do sal i nie zezwalały na prowadzenie wykładów- u nas rozwiązane było to tak, że zabarykadowali schody i wyłączyli windy. Zdjęć nie robiłem, bo nie było w sumie czemu- kilka osób blokujących wejście na schody.
Potem wróciłem szybko do domu, zostawiłem plecak i postanowiłem iść na Plaza del Toural, gdzie w samo południe miała rozpocząć się pikieta. Tam zastałem sporo ludzi, mieli flagi, transparenty i inne rzeczy potrzebne na takich "uroczystościach". Z początku mam filmik, więc od razu go wrzucę i nie będę opisywał, bo to doskonale widać:
Najbardziej zdziwiły mnie właśnie komunistyczne flagi, ale cóż- co kraj to obyczaj. Nie zabrakło też organizacji AGIR i independystów. No i była też, totalnie niespodziewanie, flaga Andaluzji. Ale to wszystko wyżej w filmiku.
Następnie ruszyliśmy ulicami Santiago, prowadzeni przez policyjny wóz w stronę siedziby Xunta de Galicia Consellería de Presidencia, czyli z tego co zrozumiałem, jest to tak jakby urząd wojewody (tylko umownie to tak nazywam, wiadomo, w Hiszpanii nie ma województw).
Po drodze oczywiście narobiłem też masę zdjęć, więc rzucę od razu kilkoma:
Widać, że zebrało się sporo ludzi, prawda? Sam przemarsz trwał około 50 minut, przez cały czas skandowano m.in. "No no no a privatización" czyli "Nie dla prywatyzacji", czy "Menos policia y máis educación", czyli "Mniej policji, więcej edukacji". Zanim mnie ktoś zlinczuje za "máis"- to po galicyjsku i wiem, że w castellano jest "más".
Po dojściu na miejsce odczytane zostały postulaty strajkujących. Nie wiem, czy odniesie to jakiś skutek- właściwie to nikt nie wyszedł z budynku prócz ochroniarzy, którzy wyglądali jakby zaraz mieli się bawić w "Niezniszczalnych":
Cóż mogę dodać więcej? Ogólnie jestem bardzo zdziwiony, że wszystko przebiegło tak pokojowo (wybuchły tylko 3 petardy)- wszyscy mimo strajku byli uśmiechnięci.
Na koniec jeszcze jeden obrazek. Khristiham mówi, że ci ludzie są od independystów, stali w miejscu przejścia pochodu.
Na dzisiaj chyba będę kończył, mam nadzieję, że się podobało. Trzymajcie się ciepło!
mówiłam, że jaja?
OdpowiedzUsuńTaki tam hard bass :D
OdpowiedzUsuńBusca y encontrarás, encontrarás la razón
OdpowiedzUsuń